Bez zdjęć

Na działkach znajomych, w pełnym słońcu, opalanie nago. Na siłowniach, ze zdjęciami wysportowanych sylwetek w markowej odzieży lub bez, wrzucanymi potem na portale społecznościowe. W knajpach przy kolorowych drinkach, w klubach przy muzyce, albo w tych klubach, w których można się rozebrać. Relacje z koncertów i tym jak się dobrze bawisz. Powrotach nad ranem w towarzystwie lub bez. W towarzystwie lub bez relacje o relacjach na relacjach. Na domówkach, balkonach, plażach i w basenach. Albo właśnie nie. W koszulach pod krawatem, owocowych czwartkach i benefitach przy zarobkach powyżej średniej krajowej. W domach z obrazami na ścianach i osobą sprzątającą co sobotę, lub w każdy inny dzień tygodnia. Z książkami, które chciałbyś mieć, albo na które chciałbyś mieć miejsce. Przy stolikach istniejących tylko po to żeby wyłożyć na nie albumy i kryształową karafkę z drogą whisky. W pozorach i braku pozorów. Z rodzinami lub bez rodzin. Tymi akceptującymi i tymi od których bez żalu się odcinasz, dzwoniąc do nich od święta lub nie dzwoniąc wcale. Ślubami branymi w innych krajach i z kimś kto po prostu jest. A twoje-moje-ojej ojej życie jest gdzie? Jest gdzie indziej. Czasem tylko przykro.

Dodaj komentarz